Ludzie

Kontuzja dała mi solidną lekcję

Agata Długosz od zawsze należała do biegaczek totalnych, takich, które żadnego dystansu się nie boją i są wiecznie głodne kolejnych wyzwań. W czerwcu ubiegłego roku organizm powiedział jej jednak „stop”, a kontuzja wyłączyła ją z biegania prawie na pół roku. Po lekcji pokory, którą odebrała od życia, wraca do treningów i startów. Czego nauczyła ją kontuzja? Jakie ma plany na ten rok? Poczytajcie!

Redaktor Redaktor
  26.02.2018
3 minuty
26.02.2018---1,5.jpg

Do czerwca minionego roku na Twoim profilu na Facebooku sporo się działo: ciągle jakieś zawody, ciągle jakieś puchary. A potem półroczna cisza. Co się wydarzyło?

Kontuzja lewej nogi, uda, pośladka i kręgosłupa mocno mi dokuczały. Chciałam coś z tym zrobić. Chodziłam na badania, odwiedzałam kolejnych specjalistów, ale nikt nie był w stanie mi pomóc. W październiku zrobiłam rezonans i tomografię komputerową – wykazały tylko niewielkie zmiany. Niestety ból trwał i powodował, że nie byłam w stanie przebiec nawet kilometra. W końcu postanowiłam odpuścić. Trochę obraziłam się na bieganie. W listopadzie trafiłam do rehabilitanta. Robił mi masaże, stawiał bańki, okładał gorącymi kamieniami. Czasem z bólu gryzłam łóżko podczas tych wizyt, ale na drugi dzień czułam się świetnie, a w grudniu stopniowo zaczęłam biegać. I – o dziwo – ból ustępował, a im więcej biegałam, tym mniej bolało.

Jak radziłaś sobie w tym czasie bez biegania? Próbowałaś je czymś zastąpić?

Próbowałam różnych sportów: chodziłam na basen, grałam w siatkówkę, ćwiczyłam na siłowni. Nie było u mnie tygodnia bez jakiejś aktywności. Jako że kontuzja zaczęła się w czerwcu mogłam pojeździć na rowerze i na rolkach. Czasem mówiłam sobie: przez miesiąc sobie odpuszczę, trochę odpocznę, ale nie byłam w stanie usiedzieć na tyłku.

Czego nauczyła Cię kontuzja?

Przede wszystkim pokory i innego podejścia do swojego organizmu. Kiedyś biegałam na wariata, trochę się w tym ściganiu zatraciłam. Chciałam biegać więcej i szybciej, odnosić sukcesy, a do tego startować na różnych dystansach. Teraz podchodzę do tego wszystkiego z dużo większym dystansem i przede wszystkim z głową.

Jakich rad udzieliłabyś innym biegaczom po kontuzji?

Po pierwsze, trzeba słuchać swojego organizmu i nic nie robić na siłę. Jeśli organizm mówi dość, jeśli nie jest w stanie czegoś zrobić, jeśli coś sprawia mu ból, trzeba odpuścić. I wrócić do tematu, kiedy będziemy w lepszej dyspozycji.

Po drugie, należy dużo odpoczywać i spać, choć kiedy ma się dzieci, jest to trudne do zrealizowania.

Po trzecie, warto ukierunkować się na to, co chce się robić, a zatem nastawiamy się albo na szybkość, albo na wytrzymałość.

Kiedyś co tydzień brałam udział w zawodach, w efekcie czego organizm nie był w stanie się zregenerować. W tym roku postanowiłam zrezygnować z biegów górskich i skupić się na maratonach. Trenuję pod opieką Pawła Grzonki, który też stara się mnie trochę stopować (śmiech).

Jak dawkowałaś sobie bieganie w tym początkowym okresie?

Treningi zawsze odbywały się po konsultacji z rehabilitantem. Przez 3 tygodnie miałam okres totalnego niebiegania. Wydawało mi się, że nic się nie zmieniło, że nie ma żadnej poprawy, ale potem spróbowałam przebiec 7 km i okazało się, że jest to możliwe. Wróciłam zatem do dwóch treningów w tygodniu. Po jakimś czasie wprowadziłam kolejny dzień. Potem zwiększyłam tempo. Końcem grudnia biegałam już 5 razy w tygodniu. Mówiąc krótko – musiałam na nowo nauczyć się biegać.

Było jednak warto. Bo na nowo poczułam głód biegania i przypomniałam sobie, jak wielką daje ono radość i że biegam nie tylko dla wyników, ale po prostu dla samej przyjemności.

Jaki jest Twój plan na najbliższy czas?

Przygotowuję się na maraton w Dębnie. Plan jest taki, aby poprawić moją obecną życiówkę, czyli 3:08. To by mnie usatysfakcjonowało. Teraz trenuję z osobami, które w Dębnie chcą złamać 3 godziny i idzie nam całkiem nieźle. Wcześniej pobiegnę półmaraton w Żywcu, żeby sprawdzić się przed maratonem. A potem zobaczymy. Na jesień chciałabym znów zmierzyć się z 42 kilometrami i tym razem spróbować złamać 3 godziny.

Życzymy powodzenia!

Redaktor

Redaktor

To my - Nessi Sportswear! Od 2007 roku tworzymy wysokiej jakości, buntowniczą odzież sportową, która wprowadza kolorową moc do codziennych treningów. Inspirujemy, motywujemy i dzielimy się biegową wiedzą. Poczujcie moc koloru!

Może Ci się spodobać:

Co to jest CrossFit? Wszystko, co powinieneś wiedzieć o tej popularnej formie treningu!
Porady

Co to jest CrossFit? Wszystko, co powinieneś wiedzieć o tej popularnej formie treningu!

Dowiedz się jakie są główne założenia treningu CrossFit i ile korzyści może przynieść regularne jego wykonywanie.

Jak bezpiecznie biegać po śliskich nawierzchniach?
Porady

Jak bezpiecznie biegać po śliskich nawierzchniach?

Dowiedz się na co zwrócić szczególną uwagę podczas treningów na trudnym podłożu aby nie nabawić się kontuzji.

Jakie formy aktywności warto włączyć do treningu biegowego jesienią?
Porady

Jakie formy aktywności warto włączyć do treningu biegowego jesienią?

Dowiedz się co warto wprowadzić do treningu uzupełniającego biegacza jesienią, aby zaprocentowało to w nowym sezonie startowym.

Zapisz się do newslettera

Dowiedz się, co piszczy w nowej kolekcji i nad czym aktualnie pracujemy! Bądź na bieżąco z promocjami i informacjami z wnętrza firmy. Obiecujemy tylko najbardziej kolorowe newsy :)

Kontakt

Progres W. Izbicki, N. Sztandera, Ż. Adamus Spółka Jawna
Jana III Sobieskiego 16, 32-650 Kęty

Copyright © Nessi. All rights reserved.