Sam nie wie, czy bardziej kocha jeść czy biegać, a najchętniej łączyłby jedno i drugie. I pewnie dlatego w jego głowie pojawił się pomysł na Bieg Głodomora. Poznajcie Dominika Stanka, czyli Runoholica.
Tak naprawdę od chwili, gdy rozpocząłem swoją przygodę z Policją. W szkole mieliśmy sporo zajęć sprawnościowych, dużo biegaliśmy. Po zajęciach zdarzało mi się kontynuować trening na własną rękę. Kończąc szkolenie podstawowe, postanowiłem zapisać się na bieg – był to bieg towarzyszący na 10 km podczas Orlen Warsaw Marathon. No i muszę przyznać, że rozsmakowałem się w tym - w klimacie, jaki towarzyszy tego typu imprezom, w spotkaniach z ludźmi-pasjonatami. Tak to się właśnie zaczęło.
Staram się biegać ok. 4-5 razy w tygodniu. Dopiero w sierpniu ubiegłego roku wyszedłem z półtorarocznej kontuzji, więc trasy, jakie robiłem w drugiej połowie 2018 roku nie były zawrotne. Zresztą, przed kontuzją trzymałem się raczej krótszych dystansów, mniej więcej do dystansu półmaratonu. W tym roku chcę iść o krok dalej i na kwiecień mam zaplanowany start w maratonie. Nie wyobrażam sobie, by debiut na królewskim dystansie miał miejsce gdzieś indziej niż właśnie w miejscu, w którym to wszystko się zaczęło, czyli na Orlen Warsaw Marathon.
Każdy medal bardzo mnie cieszy, bo każdy opowiada inną historię i drogę do jego zdobycia. Jak wspominałem, w zeszłym roku długo leczyłem kontuzję, więc forma była daleka od moich oczekiwań. W pierwszym półroczu mocno wkręciłem się w Nordic Walking, na który dostałem zielone światło od lekarza. Wystartowałem nawet w kilku zawodach, i to z całkiem niezłymi wynikami, kończąc kilkukrotnie "na pudle". Najcenniejsze są jednak dla mnie pamiątki z imprez, które sam organizowałem lub współorganizowałem, zwłaszcza z biegu dla służb mundurowych, czyli Niebieskiego Biegu Niepodległości. Cudowne uczucie widzieć uśmiechy na twarzach zawodników, słyszeć, że wszystkim się bardzo podobało i wrócą tu za rok. Wiesz wtedy, że praca, czas i serce, które włożyłeś w organizację imprezy, były tego warte!
Najbardziej lubię wspólne podróże, gdy zbieramy się większą ekipą i razem jedziemy na jakiś bieg. Takie chwile niesamowicie pogłębiają relacje, budują i wzmacniają więzi. Właśnie dlatego tak chętnie biegam poza granicami Łodzi.
To prawda. W 2018 roku odbyła się pierwsza edycja tego biegu, który zorganizowałem we współpracy z Zapiekarnią. W zawodach startowały dwuosobowe sztafety, które do pokonania miały 4 odcinki po 200 metrów każdy. Była tylko jedna „przeszkoda” - przed każdym odcinkiem trzeba było zjeść zapiekankę lub wypić piwko (oczywiście było też bezalkoholowe). Impreza spotkała się z bardzo pozytywnym odzewem, dlatego w tym roku chcemy ją zorganizować na większą skalę. Planujemy zaprosić udziału w evencie ok. 50 drużyn.
Oczywiście tych imprez jest znacznie więcej. Mam przyjemność brać udział w przygotowywaniu biegu dla służb mundurowych, pikniku rodzinnego, Mundurowego Dnia Dziecka, gdzie najmłodsi mogą wystartować na różnych dystansach i zdobyć medal w kształcie odznaki. I niespodzianka: 2 marca pojawi się zupełna nowość – bieg z okazji Tłustego Czwartku! Powiem tylko, że formuła powinna spodobać się biegowym łasuchom, a medale totalnie wszystkich zaskoczą.
Wiadomo, że jeśli chcemy osiągać w bieganiu świetne wyniki lub też chcemy zrzucić sporo nadprogramowych kilogramów, aktywność fizyczna musi iść w parze z dietą. Ja natomiast należę do tych, którzy chcą pokazać, że wszystko jest dla ludzi, że wystarczy do kwestii diety podchodzić z głową.
Ja biegam dla siebie, dla przyjemności i dobrej zabawy. Kocham jeść, uwielbiam burgery, od czasu do czasu zajadam się kebsami. Nie zamierzam nawet temu zaprzeczać, ale nie stanowią one w całości mojej diety. Wiadomo, że jem warzywa, owoce, piję dużo wody, jadam zrównoważone posiłki, nawet jeśli nie chwalę się tym na Facebooku czy Instagramie (śmiech).
Jeżeli chodzi o przepisy to udostępniam raczej specjały mojej dziewczyny (Cooking Monster). Ona jest w tej dziedzinie zdecydowanie większym specem. Miałem jednak kilka bardzo miłych okazji, by kreatywnie podejść do tematu jedzenia. Swego czasu dla jednego z łódzkich food trucków wymyśliłem smak lodów: połączenie bekonu, banana i Kit Kata. To były chyba pierwsze w Polsce lody z dodatkiem mięsa. W pierwszej połowie roku pojawi się z kolei specjalny burger dla biegaczy, w którym również będę maczał swoje palce ;-)
O ile dobrze pamiętam – od komina, do kupna którego nakręciła mnie znajoma. Jakość materiału była rewelacyjna, choć muszę przyznać, że kupiła mnie przede wszystkim kolorystyka, bo jestem wielkim fanem niebieskiego. Potem w moje ręce trafiła opaska na głowę i to był moment, w którym pokochałem Nessi. Nie wiem nawet kiedy kolorowa kolekcja biegowych rzeczy przerosła resztę ciuchów. Za każdym razem, gdy zakładam cokolwiek od Nessi od razu mam ochotę pójść na trening. Czy może być coś fajniejszego?
Wydaje mi się, że największym problemem jest nasza mentalność i zadawanie sobie pytania "co ludzie powiedzą?". Boimy się ocen, tego, co myślą o nas inni. Nie pójdę na basen, bo przytyłem i najpierw muszę zrzucić parę kilo. Nie założę tego, bo będę zwracał na siebie niepotrzebnie uwagę. Tego jest o wiele więcej.
Nie tędy droga. Jeśli coś Ci się podoba i czujesz się w czymś dobrze, to w czym problem? W kolekcji posiadam już niebieską wiatrówkę i teraz przymierzam się do tej z mozaikowym wzorem. Kolory są pozytywne, dodają nam energii, dzięki czemu możemy czuć się jak bohaterowie ze świata Marvela. A w końcu o to w bieganiu chodzi, o endorfiny, dobre samopoczucie. Trzeba brać z życia to, co najlepsze, pełnymi garściami.
Na pewno Orlen Warsaw Marathon i Hard Dog Race. Na tę drugą imprezę wybieram się z moim psiakiem. Część przeszkód może być dla niego trudna do pokonania, ale od zawsze powtarzałem, że człowiek i pies to najlepsza drużyna. Wierzę, że wspólnie pokonamy wszystkie postawione nam przeszkody. W tym roku chciałbym również spróbować swoich sił w triathlonie, myślę konkretnie o ¼ IM.
World Marathon Majors, czyli udział w najbardziej prestiżowych maratonach na całym świecie. To chyba największe marzenie większości biegaczy i mam nadzieję, że pewnego dnia uda mi się je spełnić.
To my - Nessi Sportswear! Od 2007 roku tworzymy wysokiej jakości, buntowniczą odzież sportową, która wprowadza kolorową moc do codziennych treningów. Inspirujemy, motywujemy i dzielimy się biegową wiedzą. Poczujcie moc koloru!
Dowiedz się jakie są główne założenia treningu CrossFit i ile korzyści może przynieść regularne jego wykonywanie.
Dowiedz się na co zwrócić szczególną uwagę podczas treningów na trudnym podłożu aby nie nabawić się kontuzji.
Dowiedz się co warto wprowadzić do treningu uzupełniającego biegacza jesienią, aby zaprocentowało to w nowym sezonie startowym.
Dowiedz się, co piszczy w nowej kolekcji i nad czym aktualnie pracujemy! Bądź na bieżąco z promocjami i informacjami z wnętrza firmy. Obiecujemy tylko najbardziej kolorowe newsy :)
Progres W. Izbicki, N. Sztandera, Ż. Adamus Spółka Jawna
Jana III Sobieskiego 16, 32-650 Kęty
Copyright © Nessi. All rights reserved.