Agnieszka jest jedną z nas - kolorową kobietą, a do tego biegającą. Wszystko mogłoby się wydawać takie piękne, jednak... to, co skradło jej serce, to nie bieganie, a – KETTLE. Aga opowiedziała nam jak zakochać się w tym żelastwie i nie bać się ruszyć na siłownię.
AGNIESZKA WYSOCKA: Oczywiście, że… jedno i drugie (śmiech). Odkąd po raz pierwszy dorwałam tę żelazną kulkę wiedziałam, że to będzie to, co da mi siłę tak bardzo potrzebną do pokonywania wielu biegowych kilometrów.
AW:Mam naturę krótkodystansowca – w podstawówce trenowałam sprinty. Później na chwilę była siatkówka, w dorosłym życiu wszelakie inne formy aktywności, by na dobre po 40-tce powrócić do biegania. Jednak wraz z upływem lat dystanse stały się dłuższe, w tym roku mam w planach 100 m zamienić na 100 km! (uśmiech)
A czego w bieganiu nie lubię? Brak mi systematyczności, nie lubię trzymać się planów treningowych. Wiem, że to nie do końca mądre, ale stawiam na spontaniczność i słucham organizmu – jak mam ochotę biegam codziennie, kiedy chęci brak odpuszczam na kilka dni.
AW: Góry to moja miłość! Rodzina na szczęście podziela tę pasję więc sporo czasu spędzamy wspólnie wędrując beskidzkimi szlakami czy zimą szusując na nartach. Mamy to szczęście, że od Wisły czy Szczyrku dzieli nas 30 minut jazdy samochodem.
AW: Najgorzej jest zimą, gdy dzień jest tak krótki, że zanim człowiek zdąży wrócić z pracy już jest ciemno… Tutaj niezastąpione są biegowe znajomości i umawianie się na wspólne treningi – niejeden raz już prawie, prawie miałam odpuścić, jednak skuteczny kop potrafił zdziałać cuda (uśmiech).
AW: W skrócie i najbardziej wizualnie opisowo – tak! To metalowy odważnik rodem z Rosji, pierwotnie wykorzystywany w radzieckiej armii. Z czasem, ze względu na swoją wszechstronność zaadaptowany do ćwiczeń siłowych i ogólnorozwojowych dla zwykłych “śmiertelników” (uśmiech).
AW: Można nim robić dosłownie wszystko! I nie mylisz się – bujanie (swing), to jedno z pierwszych i podstawowych ćwiczeń, które należy opanować na początku przygody z keetlami. A rzucać też można – byle podłoże było miękkie (uśmiech).
AW: To pewnie pytanie do specjalisty, ja jestem tylko zakochanym w tym sporcie amatorem. Jednak ze swojego dwuletniego doświadczenia mogę napisać jedno – technika, technika i jeszcze raz technika. Tylko prawidłowo wykonywane ćwiczenia dają pożądany efekt i satysfakcję!
AW: Bo to najlepsze ćwiczenia ogólnorozwojowe jakie znam! Doskonale wzmacniają całe ciało, poprawiają koordynację. Dbają o wszystkie partie mięśniowe, a przecież nie od dziś wiadomo że biegaczowi równie mocno potrzebny dobrze wytrenowany najszerszy grzbietu jak czworogłowy uda.
AW: Zdecydowanie polecam trening pod okiem specjalisty. Tylko dobrze wyszkolony trener jest w stanie przekazać nam całą merytoryczną wiedzę i na bieżąco korygować błędy.
Absolutne podstawy, od których przygodę z kettlami powinniśmy zacząć, to swing (wymach) poprawiający gibkość i mobilność kończyn, bioder i kręgosłupa czy tureckie wstawanie (TGU), które pomaga rozwinąć mobilność i stabilność w barkach. Dalej wymieniać można w nieskończoność, ale nie chcę nikogo zanudzać. Przysiady, wykroki, zakroki z użyciem odważników wzmocnią nogi. Pressy, cleany, snatche, to nic innego jak różnego rodzaju wurzuty, nadrzuty czy wyciskania w wielu różnych formach i wariantach. Na nudę na treningu na pewno nie da się narzekać (uśmiech).
AW: Bez dwóch zdań - tak! Szczególnie, gdy na sali zamontowane są lustra – teoretycznie do korygowania błędów (śmiech). Nie raz jestem jedynym kolorowym elementem na treningu, często ćwiczę w towarzystwie panów, a im niestety jeszcze nadal jakoś bardziej po drodze z czernią i szarościami.
AW: Moim zdaniem – jak najbardziej! Przecież siła jest kobietą!
AW:Nie ćwiczę na typowej siłowni – trenuję w Centrum Kettlebell w moich rodzinnych Czechowicach pod okiem certyfikowanej trenerki. Mam pewność, że wszystkie błędy czy niedociągnięcia zostaną skorygowane w zarodku, trening będzie urozmaicony, a atmosfera najlepsza. W domu prędzej czy później dopadłby mnie leń czy niechcemiś, a jak opłacę karnet, to motywacja jest podwójna (śmiech).
AW: Czas obalić stereotyp, że ciężary są tylko dla facetów i przestać się ich bać. Trening siłowy doskonale wzmacnia całe ciało, pięknie je modeluje i wysmukla. Poprawia wydolność i wytrzymałość, dzięki czemu staje się doskonałym uzupełnieniem treningu biegowego. Zatem dziewczęta – kettle w dłoń i na trening! (uśmiech)
AW: Dziękuję za możliwość przybliżenia Nessiludkom tego wciąż jeszcze niszowego sportu (uśmiech). I korygując tytuł - ja nie zdradziłam biegania, ja tylko obie te aktywności ładnie łączę (śmiech).
To my - Nessi Sportswear! Od 2007 roku tworzymy wysokiej jakości, buntowniczą odzież sportową, która wprowadza kolorową moc do codziennych treningów. Inspirujemy, motywujemy i dzielimy się biegową wiedzą. Poczujcie moc koloru!
Dowiedz się jakie są główne założenia treningu CrossFit i ile korzyści może przynieść regularne jego wykonywanie.
Dowiedz się na co zwrócić szczególną uwagę podczas treningów na trudnym podłożu aby nie nabawić się kontuzji.
Dowiedz się co warto wprowadzić do treningu uzupełniającego biegacza jesienią, aby zaprocentowało to w nowym sezonie startowym.
Dowiedz się, co piszczy w nowej kolekcji i nad czym aktualnie pracujemy! Bądź na bieżąco z promocjami i informacjami z wnętrza firmy. Obiecujemy tylko najbardziej kolorowe newsy :)
Progres W. Izbicki, N. Sztandera, Ż. Adamus Spółka Jawna
Jana III Sobieskiego 16, 32-650 Kęty
Copyright © Nessi. All rights reserved.