Cześć! Nazywam się Agnieszka i kilka lat temu rzuciłam świetną posadę w banku i wyruszyłam do Islandii, by odnaleźć siebie. Nie wiedziałam, co będę robić. Myślałam, że po pół roku wrócę. To się jednak nie wydarzyło. Przeczytaj moją historię i sprawdź, czy na Islandii da się biegać bez rękawiczek.
Nigdy nie pisałam o sobie, to ciekawe wyzwanie. W szkole zawsze wolałam cyferki, niż pisanie, zobaczymy jak to wyjdzie. Chyba muszę zacząć od początku, czyli od tego co robiłam w Polsce przed wyjazdem. Studiowałam w Wyższej Szkole Bankowej w Bydgoszczy i jednocześnie pracowałam w banku. Najpierw, jako doradca, potem dyrektor i trener. W końcu praca, która była spełnieniem moich marzeń, przestała nią być. Jak większość z nas byłam bardzo zapracowana, pracę przynosiłam do domu. Mało czasu miałam dla rodziny, a o aktywności fizycznej nawet wtedy nie myślałam.
W pewnym momencie się obudziłam i stwierdziłam, że już tak dłużej nie chcę. Zwykle ludzie zmieniają pracę w poszukiwaniu lepszych zarobków, ja chciałam odnaleźć siebie i życie, o którym zapomniałam. Nie wiedziałam jednak, co chcę robić. Pewnego dnia przeglądałam ogłoszenia, nie wiedząc nawet jakiej pracy szukam i zobaczyłam... to było to! Polka rekrutowała do pracy w hotelu w Islandii. Tak fajnie napisała to ogłoszenie o przygodzie życia, że zaczęłam czytać o Islandii i zakochałam się w tym miejscu. Tylko był jeden problem: ja nigdy nie pracowałam w hotelu. W końcu wysłałam CV nie mając nadziei na odpowiedź, bo po co komu umiejętność sporządzania bilansu do robienia śniadań dla gości. Nie wierzyłam, gdy do mnie zadzwoniła. Pewnie z ciekawości, co ja wyprawiam. Polubiłyśmy się i rozmawiałyśmy przez kilka dni prawie codziennie, o życiu, o Islandii. Pewnego dnia umówiła mnie na rozmowę z właścicielami hotelu. I poleciałam do Islandii, to był kwiecień 2013 r.
Zatrudnili mnie na pół roku. Myślałam, że po tym czasie wrócę, ale zostałam. Poczułam tam radość i wolność. Ludzie, którzy nie gonią za pracą - tak Islandczycy zawsze na wszystko mają czas, nigdy im się nie spieszy. Może to zdenerwować, jak czekasz na elektryka przez 3 tygodnie, ale za ten spokój warto czekać. Przyroda jest tak inna, tak niesamowita, przestrzenie są ogromne. Zakochałam się w Islandii, ludziach, a zwłaszcza w ich sposobie życia. Poznałam tu męża i zaczęliśmy pracować razem na farmie. To znów była zupełna nowość dla mnie, ale ja już wtedy wiedziałam, że właśnie tak chcę żyć. Pobraliśmy się w Islandii - był to ślub Wikingów z ceremonią ognia i wody, pastor pił z rogu piwo haha. Mamy razem córkę 6 lat i syna 3 latka. Zawsze marzyliśmy o własnej farmie i 4 lata temu udało nam się zrealizować to marzenie. Mamy teraz naszą hobby farmę, kilka krów, owce, indyki, kury i dwa koty. Były też kozy, ale nie dało ich się upilnować, nawet sąsiadce kwiatki w ogródku zjadały. Jeśli chcecie zajrzeć na farę to zapraszam tutaj. To nasz domek który wynajmujemy, ale jest tam sporo zdjęć oraz filmików z farmy i z sąsiedztwa.
Wydaje mi się, że zaczęłam biegać jak miałam 8 miesięcy, tak przynajmniej powiedział mi wujek. Podobno moje pierwsze kroki to był sprint, a nie chodzenie. Natomiast ja pamiętam, że z bieganiem pierwszy kontakt miałam w 6 klasie szkoły podstawowej. Najpierw szkolne zawody na bieżni, potem międzyszkolne biegi w terenie, głównie po lesie. Brałam też udział w zawodach w skoku w dal. Miałam nawet przez pewien czas trenera. Bardzo fajnie wspominam ten czas. Potem miałam wypadek na kuligu. Niestety spadłam... Skończyło się na gipsie, byłam unieruchomiona na pół roku i na długo zapomniałam o bieganiu. Do tej pory uważam na kolano, bo puchnie jak przetrenuję. Robiłam później kilka podejść do biegania, bo bardzo mi tego brakowało, ale w tym zabieganym życiu nie starczyło mi na to wytrwałości. Dopiero gdy znalazłam się w Islandii na nowo odkryłam radość z biegania. Początki były ciężkie, ale im więcej wkładałam w to energii i czasu to tym więcej dostawałam w zamian. Endorfinki są magiczne. Mój pierwszy długi bieg, na który nie byłam gotowa, był do wodospadu. Nie miałam tutaj samochodu, a autobus jeździł raz dziennie, a bardzo chciałam tam być i to już, teraz haha. Dobiegłam, 14km, ale wróciłam stopem. I od tej pory biegam.
Miałam przerwę na ciążę z córką, po porodzie ciężko było mi znów zacząć biegać. Na szczęście tu przyszła mi z pomocą koleżanka, która wyciągnęła mnie z domu i pieluch. Ta sama koleżanka, dzięki której poznałam Nessi Sportswear! Zakochałam się w tych kolorach od pierwszego spojrzenia! Dostałam od niej swoje pierwsze legii i tylko w nich biegałam, dopóki nie kupiłam kolejnych i kolejnych. Niesamowity komfort i lekkość! Wciąż mam te pierwsze legginsy, są niezniszczalne! W ciąży z synkiem biegałam do 7 miesiąca włącznie i do biegania wróciłam 3 tygodnie po porodzie. Wiadomo, nie było łatwo, ale znacznie lepiej, niż poprzednio.
Niestety miałam jeszcze jedną przerwę, najchętniej opuściłabym ten temat, bo mamy tu ludzi motywować, a nie zasmucać. Spadłam z konia i przebiegł mi po dłoni. Było kilka operacji i przeszczep skóry. Skończyło się na tym, że mam uszkodzone nerwy, nazywa się to CRPS. Nie wiem, z której strony ugryźć ten temat aby tu nikogo nie straszyć, może powinnam to pominąć... Jednak opiszę trochę abyście wiedzieli jak to wygląda. Mam stały ból w lewej ręce, czasami też ten ból podróżuje po całym organizmie, przemieszcza się z nerwami. Nerwy zjadają mi też mięśnie. I tu na pomoc przyszło mi bieganie. Walczę z chorobą bieganiem. Nie tylko ładnie to brzmi, ale to działa! Lekarze nie umieją pomóc, więc muszę pomóc sobie sama, by móc cieszyć się Rodziną i tym pięknem dookoła. Jejku chyba traktuję ten wpis, jako pamiętnik.
Jak zaczynałam biegać po wypadku, to początkowo nie mogłam utrzymać ręki w pozycji biegowej, opadała bezwładnie. Postępy biegowe przyszły pomału, cieszyłam się bardzo, jak przebiegłam komfortowo pierwsze 5 km, potem kolejne i kolejne. Przez tą moją chorobę jestem na rencie, ale dzięki niej mam czas na bieganie, wyprawy w góry i nasze zwierzaki. A dzięki bieganiu odzyskałam kawałek mojego życia. Biegając buduję mięśnie i utrzymuję prawidłową postawę ciała, postanowiłam nie dać się tym nerwom zjeść. Bieganie zawsze ze mną było, ale teraz doceniam to jeszcze bardziej! Aktywność fizyczna jest niezbędna dla naszego zdrowia.
Islandia to różnorodna, dzika przyroda i otwarte przestrzenie. Te przestrzenie potrafią sprawić, że poczujesz się, jak jedyny człowiek żyjący na tej planecie! Jeśli planujesz tu biegać, to przygotuj się na zmienność pogody o każdej porze roku. W ciągu kilku minut piękny i słoneczny dzień może zamienić się w gwałtowną ulewę. Ja zawsze na biegowe trasy wrzucam do plecaka bluzę multisportową, czapkę i rękawiczki. Nawet jeśli jest lato i świeci słońce, gdy wyruszam.
Jestem biegaczką-amatorką, ale staram się spełniać swoje małe, biegowe marzenia. Nie jestem osobą, która uwielbia zawody, bo strasznie się denerwuję. Jednak po nich zawsze mam plan aby zapisać się na wszystkie możliwe starty. Też tak macie? Spotkanie tych wszystkich ludzi, którzy dokładnie wiedzą, co właśnie przeżywasz ma niesamowitą moc! Zawsze po zawodach dostaję skrzydeł. Teraz jestem gotowa na mój pierwszy start w tym sezonie, The Puffin Run 20km, po górkach, wokół wyspy. Vestmannaeyjar. To będzie mój drugi start w tym biegu. Sprinterem nigdy nie zostanę, ale ja już wygrałam swoje życie. Każdy ma coś z czym walczy, nikt nam nie obiecywał, że życie będzie jak bajka, no przynajmniej mi haha! Dlatego nie narzekam i biorę z każdego dnia, ile się da.
Polecam Ci zawody, na które jestem zapisana - może będziesz chciała/-ł dołączyć:
04.05 Puffin Run: trail run 20km
25.05 Myndarshlaup: trail run 10km
08.06. Hengil Ultra 26km
10.08. 5VH Trail Run 28km
Trasy biegowe mają różne stopnie trudności. I każda bez wyjątku zachwyci Cię swoim krajobrazem. Ja kiedy tylko mogę wybieram te, prowadzące po górach. To wymagające trasy, wieczne zbiegi i podbiegi po skałach, kamieniach, często śliskie, przeprawy przez lodowcowe rzeki i znowu: niewyobrażalnie piękny krajobraz! Tu nie ma problemu z motywacją, bo za każdym nowym pagórkiem czeka kolejne odkrycie! Polecam trasę Fimmvörðuháls, pomiędzy wodospadem Skógafoss, a Parkiem Narodowym Þórsmörk. To doświadczenie, którego nigdy nie zapomnisz! Szlak ten biegnie pomiędzy dwoma lodowcami i liczy 28 km. Prowadzi między innymi przez malownicze wodospady i pola lawy, powstałe podczas erupcji Eyjafjallajökull w 2010 roku.
To co, kto jest gotowy na biegową przygodę w Islandii?
Rzuciłam świetną posadę w banku i zmieniłam swoje życie o 180 stopni. Wyjechałam na Islandię, by na nowo odnaleźć siebie. Biegam, mam wspaniałą rodzinę i farmę. Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa!
Dowiedz się jakie są główne założenia treningu CrossFit i ile korzyści może przynieść regularne jego wykonywanie.
Dowiedz się na co zwrócić szczególną uwagę podczas treningów na trudnym podłożu aby nie nabawić się kontuzji.
Dowiedz się co warto wprowadzić do treningu uzupełniającego biegacza jesienią, aby zaprocentowało to w nowym sezonie startowym.
Dowiedz się, co piszczy w nowej kolekcji i nad czym aktualnie pracujemy! Bądź na bieżąco z promocjami i informacjami z wnętrza firmy. Obiecujemy tylko najbardziej kolorowe newsy :)
Progres W. Izbicki, N. Sztandera, Ż. Adamus Spółka Jawna
Jana III Sobieskiego 16, 32-650 Kęty
Copyright © Nessi. All rights reserved.